Autor Wiadomość
Malaria
PostWysłany: Pon 15:06, 05 Lut 2007    Temat postu:

No cóż Razz
A to przekorne opowiadanie Razz
Ina
PostWysłany: Pon 9:47, 05 Lut 2007    Temat postu:

No i znowu trafiło do tekstów Sad
Malaria
PostWysłany: Pią 12:24, 02 Lut 2007    Temat postu:

Jesteś adminem, możesz chyba przenieść ten temat do opowiadań Smile ?
Ina
PostWysłany: Pią 12:04, 02 Lut 2007    Temat postu:

może to opwiadanie do opowiadań Wink
Malaria
PostWysłany: Czw 18:03, 01 Lut 2007    Temat postu:

No, to jest myśl Razz
Dar
PostWysłany: Czw 18:00, 01 Lut 2007    Temat postu:

Smile jak przyjdzie to dam jej zapas sprite może ją wtedy udobrucham ^^
Malaria
PostWysłany: Czw 17:59, 01 Lut 2007    Temat postu:

Ah... no ale wenę trzeba dobrze traktować, to chętniej będzie wracać i może nie będzie się tak fochać o byle co Wink
Dar
PostWysłany: Czw 17:56, 01 Lut 2007    Temat postu:

no i od tego czasu ma napady fochów
Malaria
PostWysłany: Czw 17:54, 01 Lut 2007    Temat postu:

Powiedzmy że coś kumam Razz ale biedna wena, no Razz
Dar
PostWysłany: Czw 17:54, 01 Lut 2007    Temat postu:

bo sie jej sprite skończył i jej nie zauważyła i się potkła
Malaria
PostWysłany: Czw 17:52, 01 Lut 2007    Temat postu:

Biedna... tylko pytanie czemu się potkła Razz
Dar
PostWysłany: Czw 17:52, 01 Lut 2007    Temat postu:

moja już była w szpitalu xD ale nie zmojej winy, bo się potkła o kupę ciuchów i zrobiła dziurę w głowie
Malaria
PostWysłany: Czw 17:48, 01 Lut 2007    Temat postu:

Ja i bez glanów jestem groźna Razz Ale dla weny jestem miła, bo jeszcze się biedna przestraszy i całkiem ucieknie Razz
Dar
PostWysłany: Czw 17:46, 01 Lut 2007    Temat postu:

bo inaczej ją skopię moimi utytłanymi glanami
Malaria
PostWysłany: Czw 17:45, 01 Lut 2007    Temat postu:

Może jej przejdzie... oby Smile
Dar
PostWysłany: Czw 17:44, 01 Lut 2007    Temat postu:

heh, moja się obraziła i dupa Razz teraz se poczekam
Malaria
PostWysłany: Czw 17:41, 01 Lut 2007    Temat postu:

Moja wena ma to samo... poszła na spacer i znikła, no! Razz
Niestety Razz Ale zwykle piszę tak żeby było na później jeszcze, ale w końcu nawet zapasy się kończą...
Dar
PostWysłany: Czw 17:39, 01 Lut 2007    Temat postu:

albo się na mnie obraziła, bo coś nie chce przyjść
Malaria
PostWysłany: Czw 17:38, 01 Lut 2007    Temat postu:

Warum? Znaczy się czemu?
Dar
PostWysłany: Czw 17:37, 01 Lut 2007    Temat postu:

hehe, moja wena się chyba utopiła Razz
Malaria
PostWysłany: Czw 17:36, 01 Lut 2007    Temat postu:

Aha! ABS to "absolutny brak szyi" Razz jako że Daron ma wg mnie strasznie gruby kark Razz
Dar
PostWysłany: Czw 17:31, 01 Lut 2007    Temat postu:

no dobra, zawsze sądziłam, że nawet głupie pomysły muszą znaleść ujście xD
Malaria
PostWysłany: Czw 17:25, 01 Lut 2007    Temat postu: Miau miau

Żondze tym działem Twisted Evil niah niah niah
A oto bajerancka opowiastka o SOAD Razz
Widać w niej przechył musicalowy ("Koty") Razz

----------------

Serj sobie szedł po krawężniku podśpiewując Domowe Przedszkole. Nie widział, że czai się za nim groźnie wyglądający cień...
Sylwetka cienia wskazywała na kobietę... kurde, a może na kota? Trudno określić zmorę... oczy zmory zalśniły złotawym odcieniem ognia... bezszelestnie na czterech łapach stworzenie podbiegło do Serja, i wskoczyło mu na głowę
Stworzenie zasyczało jak prawdziwy kot. Serj wrzasnął i próbował zrzucić dziwną istote, ale ona sama zeskoczyła. W świetle latarni ukazała się w całej swojej krrrrasie.
-Miauu -powiedziała uwodzicielsko.
Piękna, dziewczyna-kot, w czarnoczerwonym stroju zakreciła ogonem. Serj aż wytrzeszczył oczy.
-Biedny bezdomny kotek... -podniósł i spróbował pogłaskać kocicę po łebku. Efektem kociczka znów siedziała mi na głowie.
-No dobrze... -stwierdził. -Niech bedzie...
Spróbował zrobić krok, ale wywalił się pod kocim ciężarem.
Kotka prychneła wściekle i szmyrgneła na drzewo bo właśnie zjawił się człowiek-pies!
Serj wziął więc kija i postanowił odgonić człowieka-psa! Nic to nie dało. Stwór rzucił się na badyla i go pogryzł. Coś znajomo wyglądał Serjowi ten zwierz, ale nie myślał o tym.
-Rzuć mu ten patyk, idioto! -syknęła kotka z drzewa. Serj nie podejrzewał że koty więc...
-OO! Mój wewnętrzny głos do mnie mówi! -wrzasnął Serj i pomyślał :Kurde, skoro mój wewnętrzny jest kobietą, to może ja też...? Hmmm... Daron nawet nie jest taki zły...
Wziął badyla i zagwizdał na czlowieka-psa. człowiek-pies zadowolony zacząl skakać wokół Serja z wywalonym jęzorem...
-Daron, zamknij mordę, bo debilnie wyglądasz... -mruknął Serj. Człowiek-pies zamknął i zaczął ładnie prosić stając na dwóch łapkach. Serj rzucił patyczek, a Daron pognał zadowolony. Gdy dogonił badyla, usiadł dumnie w trawie i zaczął gryźć patyk.
-Hau! -ryknał po chwili i biedna kotka musiała wracać na drzewo. A Serj został potraktowany jak drabina. Najpierw kotka pognała skacząc mu na głowę, a po chwili daron wbiegł mu na plecy i wskoczył na gałąź.
Jakaś gałąź się złamała i coś zleciało z tego drzewa. Serj spojrzał i zanim sie obejrzał, złapał lecącą na niego kotkę
-Miau... Mój bohaterze... -kotka zrobiła słodką minkę i spojrzała Serjowi w oczy.
-k****, może mnie ktoś zdejmie, co?! -Daron przerwał tą romantyczną chwilę.
No ale nikt mu nie pomógł. Więc po chwili dało się usłyszeć odgłos czegoś obijającego się o gałęzie i z piskiem zlatującego coraz niżej. Po chwili na Serju wylądował Daron i podrapał się za uchem, brudząc sobie cały swój ABS butem.
Kotka oczywiście w porę zwiała.
-Hau! -Daron szczeknął i skoczył do kotki.
-Phhhhhhhhhh!!! -zasyczała wściekle i zaczęła go okładać łapkami robiąc mu śliczne ślady pazurków na mordzie.
Serj tymczasem się podniósł, otrzepał i spojrzał na biednego podrapanego Darona.
-Daron na litość, zdejmij to debilne przebranie! -rozkazał bardzo władczo Serj.
-Ta jest!
No to Daron zdjął.
-Było powiedzieć, że nie masz nic pod spodem... -westchnął Serj, po czym złapał kotkę wpół, przerzucił ją sobie przez ramię i poszedł. Tymczasem rozdzianym Daronem zainteresował się człowiek-parówka. Nie minęła chwila, a Daron spieprzał ile sił w nogach, bo człowiek-parówka okazał się gejem.
Kotka byłaby aż spadła z Serja zanosząc się wariackim kocim śmiechem.
-k****! Możesz nie kopać, kocie?! -w końcu potrząsnął kotką, gdy kopnęła go w twarz.
Doniósł kotkę do domu i zrzucił na podłogę. Oczywiście spadła na cztery łapy, zamachnęła ogonem. Serj oparł ręce na biodrach i spojrzał na kota. Kotka była całkiem ładnym przykładem dachowca. Drobna, smukła, postawiła ogon na sztorc, delikatnie poruszając jego końcówką. Gładkie, czarne futerko lśniło czerwienią, złoto-czerwonawo podpalana, w grzywie, złotej, miała dużo kosmyków czarno-czerwonych. Jasny pyszczek z czarną "maską" na oczach.
-No to teraz oddam cię do schroniska -szatańsko zachichotał Serj.
-Odjebało ci...? -syknęła kotka.
-No a co mam z tobą zrobić...? Uśpić...? Wiem! Wysterylizuję cię!
-Zjebało cię naprawdę. Wtedy ci się nie przydam... ani ty mi...
Kotka podniosła się na dwie łapy.
-A co ja z ciebie będę miał...?
-Moim zdaniem, dobrze będziesz miałuałauł...
-No ale co mi po takim sierściuchu, jak ty...?
-Miau?
-Na nic mi. Jeżdże w trasy koncertowe...
-To ja będę ochroniarzem!
-Ty...?
-A podrapać cię...?
-Taki kociak jak ty...? A udrap!
-MIIIIIIJAAAAUUUŁŁŁŁ!
Serj zanim się obejrzał, leżał w kawałkach na podłodze.
-Zadzwonię po pogotowie, co? Może jeszcze da się ciebie zszyć. -wzięła za telefon i wykręciła. -Miau.
-Słucham? -spytał facet który odebrał.
-Miau!
-Proszę mówić wyraźniej...
-MIAU.
-Nie rozumiem!
-M jak Mariola, I jak Iza, A jak Adam, U jak Urszula! Miau!
-Coś czarno widzę swoją przyszłość... -jęknął Serj.

-O! Przespałeś obiad! -to Shavo obudził Serja bawiąc się kroplówką pacjenta z sąsiedniego łóżka.
-Naprawdę? To straszne! Zabiję się! Powieszę na kroplówce! Hm. A gdzie jest kot?
-A gdzies polazł. Chyba jest z Daronem w kiblu.
-ŻE CO?! -coś wrzasnęło.
Po czym wszedł Daron i zaczął rwać włosy z głowy. Za nim wmaszerowała kotka i usiadła na podłodze przyglądając mu się z ciekawością.
-Jak mogłaś?! I co ja teraz zrobię?!
-To twoja sprawa. -prychnęła kotka. -Było nie ciągnąć mnie do kibla.
-Nie mogłem się powstrzymać! Zresztą wcale się nie opierałaś! Przecież to mi złamie całe życie! I to teraz!
-Trudno. Było nie podniecać się tak.
Kotka podniosła prowokacujnie ogon i poszła. Daron usiadł na podłodze i zaczął płakać żałośnie. Shavo pozostawiwszy kroplówkę w spokoju poszedł go pocieszać.
-Daj spokój... jakoś się ułoży. Na pewno.
-Jak? Przecież nie... jak mam z tym żyć? Nigdy nie zaakceptuję tej sytuacji! Jeszcze do tego nie dojrzałem!
-No ale opowiedz jak to się stało. -Serj się zainteresował.
-No więc patrzę, śliczna kotka. No to ją wziąłem do kibla zaciągnąłem, co tam. Próbowałem jakoś ją pieścić i się z nią zabawić...
-i?
-I wtedy ona wszystko zepsuła...
-To znaczy?
-Już było fajnie... i nagle ona mi mówi, że...
-Że?
-Że... oj, nieważne. Chciałem się z nią zabawić i co wyszło...
-No mów!
-Chciałem się bawić z nią samochodzikami robiąc z deski klozetowej autostradę, a ona wtedy mnie popchnęła i mój szczęśliwy samochodzik wpadł do kibla a ona spuściła wodę... JAK JA TO PRZEŻYJĘ?! Nie jestem gotów na życie bez mojego samochodzika!

Serj nie miał bidulek łatwo z tą kotką pod jednym dachem. Zanim się obejrzał, to on sypiał na posłaniu, które jej przygotował, i to on usługiwał rozbestwionemu koctwu.
Jednak kotka była niezwykle urocza i nie potrafiłby jej nie rozpieszczać. Doszli w ogóle do bardzo sensownej umowy: otóż w zamian za ciągłe usługiwanie kotce, Serj mógł czasem ją pogłaskać. Wymiana naprawdę bardzo korzystna!
Daron też docenił urok koctwa i aż nazbyt często przychodził się pobawić kłębkiem nici razem z ową cudną kocicą.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group